Sztuka może się wydarzyć
Zapach i smak. Światło i cień. Odcienie szarości i kolory. Poza i ruch. Zapamiętane. Uwiecznione. Zostanie. I nie byłoby tego wszystkiego w moim życiu, gdyby nie fotografia...
W dzieciństwie, za namową ojca, wziąłem do ręki aparat fotograficzny. Był to Zenith E. Zacząłem robić fotografie: dziadkom, ciociom, wujkom… Na przyjęciach i uroczystościach rodzinnych. Tak powstały pierwsze zdjęcia albumowe, pełne wartości dokumentacyjnej, ale nic nieznaczące ze względów artystycznych. Zenith wymagał nauki naświetlania, posługiwania się czasem i przysłoną oraz głębią ostrości. To była jednak dobra szkoła.
Od dziecka związany jestem z Lubelszczyzną, co widać też na fotografiach. Swoją pasję traktuję z zaangażowaniem i poświęceniem. Daje mi to spełnienie estetyczne i niezmiennie rozwija. Tak było 30 lat temu, tak jest i teraz.
Po pierwszym etapie dziecięcego zachwytu nad możliwością zatrzymania chwili, nastąpiła nauka i praca w ciemni, związana z wywoływaniem negatywów, naświetlaniem papierów. Wtedy też miały miejsce pierwsze eksperymenty z materiałami światłoczułymi. Fascynujące procesy chemiczne doprowadzające do powstania obrazu na papierze, klimat ciemni, oświetlonej nikłym czerwonym światłem, zapach chemii oraz cały proces tworzenia - to obrazy i zapachy młodości, które pozostawiły niezatarte wrażenia i wpłynęły na wciąż żywą fascynację fotografią.
Fotograficzna rewolucja
Najpierw robiłem zdjęcia czarno – białe. Po roku 1989 pojawiły się lepszej jakości materiały kolorowe, co poskutkowało odejściem od takiej formy. Jak i w życiu, tak i w fotografii jednak rozstania często wiążą się z powrotami. Choć czasem dopiero po 15latach.
Prawdziwa rewolucja fotograficzna i artystyczna w moim życiu nastąpiła w dobie portali fotograficznych w Internecie. Potrzeba tworzenia fotografii wykraczających poza rodzinny krąg odbiorców wymusiła teoretyczne i praktyczne studia nad kompozycją, kadrem, światłem i tematem. Oglądanie mnóstwa zdjęć, zastanawianie się, jak są zrobione, co w nich zatrzymuje odbiorcę, co jest dobre, co jest złe lub co wymaga poprawy - wszystko to wpływa na każdego fotografa, pragnącego się doskonalić w warsztacie i sztuce.
Jednak fotografia tradycyjna
W dobie fotografii cyfrowej moje prace wykonywane są w dwóch technikach. Korzystam on z lustrzanki cyfrowej i staram się doskonalić technikę za jej pomocą, bo aparat cyfrowy błyskawicznie pozwala na ocenę efektów. Jednak prawdziwe uczucie pozostało przy fotografii tradycyjnej, której wciąż jestem wierny. Praca na średnioformatowym Pentaconie SIX, a zwłaszcza magia tworzenia, widoczna już na etapie komponowania obrazu na matówce, plastyka zdjęcia i pewnego rodzaju elitarność fotografii średnioformatowej, sprawiają mi niekłamaną radość. Ponownie zacząłem pracować w ciemni, przy czym nowe materiały typu multigradacyjnego i szlachetna forma barytu pozwoliły na jeszcze ciekawsze niż kiedyś efekty.
Pasja, praca, zabawa…
Fotografia jest od lat nierozerwalnym elementem mojego życia. Uważam jednak, że nadal nie jestem ukształtowanym fotografem, ponieważ ciągle poszukuję swojego stylu i swojej wrażliwości artystycznej, wciąż szukam tematów i weny twórczej. Jednak fotografia niezmiennie stanowi dla niego doskonałą zabawę i jest pasją, która przynosi satysfakcję. A czegoż chcieć więcej?
Cyfrowy Canon R6
Obiektywy klasy L 35/1.4 135/2.0 16-35/f4
Brak studio, zdjęcia plenerowe i w pomieszczeniach pozastudyjnych.